Polska jest doskonałym przykładem państwa, które z godną pozazdroszczenia wytrwałością zmaga się z chęcią ograniczania wolności. W przeciwieństwie do wielu swoich sąsiadów na kontynencie europejskim nasz kraj nie poddaje się i popiera legalne zakłady bukmacherskie w Polsce, nie ulegając presji poprawek do ustaw i zakazów. Ciekawie będzie zapoznać się z sytuacją zakładów w tej szybko rozwijającej się branży.
Polska jest szóstym pod względem liczby ludności krajem w Europie. 39 milionów mieszkańców i wielu imigrantów stanowi całkiem interesujący rynek dla bukmacherów. Dostatek obywateli stale rośnie, choć do standardów europejskich jest jeszcze daleko. Ludność aktywnie interesuje się sportem. Polacy chętnie stawiają na piłkę nożną. Lokalna Liga Piłkarska Ekstraklasy nie jest tak popularna jak ligi zachodnie, jednak przyciąga spore grono wiernych kibiców. Turnieje te są szczególnie popularne ze względu na to, że wielu Polaków pracuje w krajach na zachód od Odry.
Spośród innych sportów można wyróżnić siatkówkę, piłkę ręczną i boks. Ten ostatni znacznie wzrósł w oczach lokalnych graczy po roku 2000, ponieważ wielu mocnych zawodników odnosi sukcesy na amerykańskich ringach.
Wielu ekspertów zajmujących się rynkiem zakładów twierdzi, że oficjalna niechęć władzy do hazardu wywodzi się z czasów po drugiej wojnie światowej, kiedy władze trzymali komuniści i uprawiali swa demagogiczną ideologię.
Jednak czas mijał, a sprawy dojrzały. Nadszedł czas, aby zakłady bukmacherskie znalazły się w zasięgu zainteresowania władzy.
Po wprowadzeniu jeszcze bardziej rygorystycznych poprawek do ustawy o hazardzie wszyscy krajowi operatorzy połączyli się w jedną firmę.
Naturalnym biegiem wydarzeń było pojawienie się zagranicznych bukmacherów. Operatorzy krajowi tracili atrakcyjność, a skarb państwa miliony z podatków.
Pod koniec drugiej dekady rząd rozpoczął nową ofensywę. Parlament przyjął od dawna dyskutowane prawo, które z jednej strony powinno zliberalizować rynek gier hazardowych, z drugiej nakładało kaganiec permanentnej kontroli. Rząd i polski aparat administracji wydał wojnę zagranicznym bukmacherom. Pojawiła się tak zwana czarna lista firm, które nie otrzymały licencji. Pewne rodzaje hazardu miały mniej szczęścia, ponieważ nie były one w monopolu państwowym.
Czarna lista rośnie lawinowo. Liczba zablokowanych domen liczy się w tysiące.
Ale nie wszyscy rezygnują bez walki. Zakłady bukmacherskie przenoszą się gdzie prawo daje więcej swobody.
Warto przeczytać